czwartek, 15 marca 2012

Druga wojna, czy jeszcze pierwsza?

Wojny napoleońskie zakończył Kongres Wiedeński, którego uczestnicy ukształtowali w 1815 roku ład polityczno-społeczny w Europie, obowiązujący przez prawie 100 lat. Akt końcowy Kongresu Wiedeńskiego zawierał trzy najważniejsze zasady, na których miała oprzeć się ówczesna dyplomacja - restauracji, czyli przywrócenia monarchii, legitymizmu oraz równowagi sił. To właśnie te 3 fundamentalne zasady stały na straży pokoju w Europie.

Francuski minister spraw zagranicznych, genialny dyplomata i zarazem mistrz intrygi - Charles Maurice de Talleyrand - Perigord, zwrócił uwagę na fakt uczestniczenia w obradach ministra Ludwika XVIII. Wydawać by się mogło, iż pokonana Francja może zostać odsunięta od obrad, a tylko formalnością jest narzucenie jej ustaleń pokojowych. Jednakże książe Metternich oraz Hardenberg zdawali sobie sprawę, że tak zwane "mocarstwa sprzymierzone" już nie są dłużej sprzymierzone. Bo przeciw komu? Przeciw Napoleonowi? Napoleon wylądował na Elbie, z której powrócił na 3 miesiące. Sprzymierzone przeciwko Francji? Francja nie podjęłaby się powtórnej próby zniszczenia porządku, Ludwik XVIII został tego gwarantem.

Warto zwrócić uwagę na uzupełnienie aktu końcowego o akt Świętego Przymierza. Monarchie, uznające za podstawę polityki wewn. i zewn. Ewangelię, miały wzajemnie wspierać się i niwelować wszelkie tendencje buntownicze. Co dziwaczne, pomysłodawcą tej koncepcji był car Aleksander I, natomiast Franciszek Józef I (katolik z krwi i kości) nie był tak bardzo zachwycony. Trzeba jednak przyznać, że Święte Przymierze gwarantowało faktyczny spokój zarówno społeczny, jak i polityczny. Do czasu.

Pierwsza Wojna Światowa wybuchła w 1914. Pochłonęła 9 mln ludzkich istnień, a 20 okaleczyła. Nie będę wdawał się w szczegóły przyczyn tego konfliktu, kto chce ten przeczyta. Zaznaczę natomiast, że miała ogromny wpływ na wybuch II Wojny Światowej. Dlaczego? Ano dlatego, że tak naprawdę nie została zakończona.

Rewolucja bolszewicka w Rosji została odebrana w bardzo negatywny sposób. Wobec tego projektanci nowego ładu na świecie, zepchnęli to państwo na bok. Pokonane Niemcy również zostały wyłączone z pertraktacji pokojowych. Dwa państwa posiadające liczbę ludności stanowiącą ponad połowę ludności Europy zostały wyłączone z obrad w Sali Zegarowej (1919) w Paryżu.

Grupa dzieci wykluczająca ze swojego grona kolegów, tworzy grupę przeciwników. To zjawisko socjologiczne można więc porównać do sytuacji z roku 1919. Niemcy i Rosja zostały kolegami. Co więcej, nałożenie ogromnych reparacji wojennych, czy ograniczeń np. w liczebności armii, sprawiły że Niemcy zostały poniżone na arenie międzynarodowej. Lecz czy zostały pokonane?

Wojna osłabiła pod każdym względem państwa przegrane, ale również i te zwycięskie. Francja leżąca obok Niemiec nie była już granicą w drodze do ekspansji. Jej potęga została głęboko nadszarpnięta. Również Rosja przeżywająca wewnętrzny kryzys nie mogła starać się o pozycję europejskiego mocarstwa.

Obarczone wybuchem wojny Niemcy były rozgoryczone, mówiąc kolokwialnie - wkurzone. Atmosfera w Europie stawała się bardzo napięta, ale nie tak jak przed wybuchem wojny na Bałkanach. Brakowało jednego czynnika, który mógł przesądzić o tym, jak potoczą się losy państw przegranych w pierwszej połowie XX wieku. W tym momencie dochodzimy do Stanów Zjednoczonych - państwa wyznającego dotychczas politykę izolacjonizmu, które za sprawą prezydenta Wilsona włączyło się w konflikt stricte europejski. Gorzej być nie mogło...ale było.

Wyżej wspomniane, odrzucone dzieci stworzyły potężny front przegranych. Niemcy już w 1921 roku dawały przesłanki do nawiązania bliższych stosunków z radziecką Rosją. Gieorgij Cziczerin, rosyjski minister spraw zagranicznych w kwietniu 1922 roku przyjechał do Berlina, gdzie podjął się rozmowy z kanclerzem Wirhtem i ministrem spraw zagranicznych - Waltherem Rathenau. Dziwne, gdyż Cziczerin miał udać się tylko i wyłącznie na konferencję w Genui. Co jeszcze dziwniejsze, 16 kwietnia niemiecka delegacja została zaproszona do niedaleko położonego Rapallo - klamka zapadła. Rozmowy nie ujawniono, ale wiadomo było, iż Rosjanie nawiązali z Niemcami stosunki dyplomatyczne oraz zrzekli się wszelkich roszczeń.

Można powiedzieć, że tak naprawdę Rapallo stało u podstaw paktu Ribbentrop-Mołotow. Nie wybiegając jednak tak daleko w przyszłość, trzeba zwrócić uwagę na falę demokratyzacji, a raczej odejście od niej. Sześć miesięcy po układzie w Rapallo, we Włoszech zatryumfował Benito Mussolini. Rozgoryczony porażką dyplomatyczną (domagał się bowiem Istrii i Dalmacji), założył Związek Włoskich Kombatantów. Faszyści, ponieważ włoskie słowo fasci oznacza związek, powoli stawali się bardzo silnym ugrupowaniem politycznym od 1919 roku. W dwóch wyborach parlamentarnych uzyskali łącznie 55 mandatów - jednakże duce domagał się więcej. 16 października 1922 roku Mussolini wraz z milicją faszystowską odbył marsz na Rzym (pochód czarnych koszul). Król Wiktor Emanuel III zapobiegając rozlewowi krwi, rozwiązał rząd i powierzył misję jego utworzenia Mussoliniemu, który zmienił prawo wyborcze - zapewnił tym samym swoim Faszystom większość w wyborach parlamentarnych w roku 1924...

Ciąg dalszy nastąpi!

1 komentarz:

  1. Ciekawy ten wpis i dobrze się go czyta, jednak miałbym pewne zastrzeżenia co do pierwszej jego części.

    Po pierwsze: "te trzy fundamentalne zasady" stały wg mnie nie tyle na straży pokoju w Europie, co były punktem wyjścia dla kongresu. Legitymizm w rozumieniu sygnatariuszy stosunkowo szybko wziął w łeb we Francji, a równowaga sił była pobożnym życzeniem.

    Również postulat równowagi sił był mrzonką. Wielkiej Brytanii zależało na stabilizacji w Europie, ponieważ miała ogromną przewagę nad jej krajami w postaci posiadłości kolonialnych, co umacniało jej pozycję niebagatelnie. O swoje upomniały się także Rosja śniąca swój pansłowiański sen (co naturalnie prowadziło do konfliktu ze słabnącymi Habsburgami na Bałkanach) oraz Prusy, które wiele nauczyły się po porażkach z Napoleonem i wprowadzały coraz skuteczniej reformy, umacniające ich pozycję polityczną i militarną w Europie.

    Wiele przyczyn do rozpoczęcia pierwszej wojny światowej leży właśnie w okresie pokongresowym, który nie uspokoił wcale nastrojów społecznych, czego najlepszymi przykładami są: powolny rozpad monarchii Habsburgów oraz pojawienie się zdobywającej rzesze zwolenników ideologii socjalistycznej.

    Charakter wieku XIX oddaje dobrze twierdzenie von Clausewitza: "Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami." Dlatego też twierdzę, że pytanie, które zadałeś na początku może wydawać się nieco przesadzone. Dyplomaci europejscy do zakończenia II WŚ tak wojnę traktowali, a przykrywki obojętnie czy pod mianem Świętego Przymierza czy Ligi Narodów nie mogły proponować rozwiązania tego problemu, skoro za kulisami i tak obstawali przy starych, siłowych rozwiązaniach.

    Wpis jest jak najbardziej ciekawy, a moje sugestie może nazbyt pochopne. Czekam na ciąg dalszy. Pozdro...

    OdpowiedzUsuń